W
jadalni panowała
cisza przerywana brzękami sztućców i kielichów. Harry
ciągle był zszokowany, że został zaproszony na obiad, nie
potrafił się odezwać. Czuł się obco i nieswojo w towarzystwie
ludzi, których kiedyś nienawidził. Jeszcze trzy lata temu
pragnął ich śmierci oraz porażki. Wiedział, że nie powinien tak
myśleć, ale wtedy nie potrafił spojrzeć inaczej. Przy wspólnym
obiedzie zrozumiał, że Malfoyowie to taka sama rodzina jak każda
inna. Chcieli stabilnego losu i szacunku społeczeństwa. Los
sprawił, że doszli do tego inną drogą niż reszta. Harry zaczął
zauważać, że Draco także cierpiał. Rok w Azkabanie na pewno go
wymęczył i podłamał, mimo iż nie było już tam dementorów.
Po wojnie, społeczeństwo czarodziejów przestało im ufać i
wygnało je nad niezamieszkałe tereny jak Sahara czy wiecznie
zmarźnięte tereny Rosji. Azkaban oddano ludziom. To jednak także
nie było idealne rozwiązanie, o czym ministerstwo wiedziało, ale
nie chciało nic z tym zrobić. Sytuacja była patowa. Zwykli ludzie
dostali całkowitą władzę nad więźniami. Musieli tylko dbać, by
przeżyli i dostawali jeść. Wielu strażników zatraciło się
w tym i zaczęło wykorzystywać więźniów do swych własnych
chorych zachcianek. Na twarzy Draco widniało kilka siniaków,
a nadgarstki miał opuchnięte. Harry zaczął się zastanawiać czy
delikatna uroda blondyna i jego krnąbrność nie spowodowały tych
obrażeń. Nie śmiał go jednak o to pytać przy Narcyzie. Wiedział
jednak, że musi się odezwać.
-
Ma pani piękny ogród pani Malfoy - auror uśmiechnął się
delikatnie patrząc przez okno na równe klomby róż.
-
Och, dziękuję. Teraz mam dla nich mnóstwo czasu. Od kiedy
Lucjusz.. - Narcyza zamilkła. W głębi serca kochała Lucjusza,
jego dumę, niezależność, ale wiedziała, że lepiej jest bez
niego. Ona i Draco mają szansę stać się normalną, szanowaną
rodziną. Żona byłego śmierciożercy nie mogła znieść, gdy
ludzie pokazywali ją palcami i obgadywali nie zmuszając się nawet
do zniżenia głosu - Podlewam je codziennie, a wczoraj dostałam
nową różę z Francji.
Na
słowo Francja, Draco podniósł zaciekawiony głowę. Spojrzał
na matkę, a w jego oczach iskrzyła rzadko spotykana radość.
-
Alberto ją przywiózł. Powiedział, że wpadnie dziś po
obiedzie. Nawiasem mówiąc trochę się spóźnia. -
Narcyza spojrzała na stary zegar stojący w kącie.
Harry
poczuł, że powinien już iść. Wstał i podszedł do Malfoyów.
-
Dziękuję za obiad. Było naprawdę miło - uśmiechnął się lekko
Draco
ścisnął dłoń Harrego i spojrzał na niego
-
Dziękuję za uratowanie życia mojej matki. I za pomoc w walce.
-
To moja praca - wybraniec skłonił się lekko i skierował się ku
wyjściu.
Do
rezydencji jak burza wparował chłopak. Harry szybko zauważył
wysokiego bruneta z włosami opadającymi dużą grzywką na lewe
oko. Ubrany był w dopasowane, białe rurki, czarny sweter i biały
szalik przerzucony przez szyję. Zignorował Harrego i dopadł Draco
zarzucając mu ręce na szyję. Ku szokowi aurora, nieznajomy
pocałował blondyna prosto w usta i wyszeptał mu coś do ucha.
Harry
lekko się zaczerwienił i wyszedł z domu, po drodze zawadzając o
wazon, co nie uszło uwadze Narcyzy. Kobieta obserwowała chłopaka
aż do chwili, gdy się deportował. Wtedy zwróciła uwagę na
syna i jego przyjaciela.
-
Witaj Alberto - delikatnie objęła bruneta.
-
Witam pani Malfoy - Alberto miał bardzo delikatny głos. - gdy
dowiedziałem, się że wypuścili Draco, musiałem przybyć i go
zobaczyć. Nie widzieliśmy się od turnieju trójmagicznego.
Stanowczo za długi czas. - po czym znów uwiesił się byłego
sługi Czarnego Pana.
***************************************************************************
Harry
aportował się prosto do swojego domu przy Grimmauld Place. Stworek
kłaniał mu się w pas, gdy czarodziej zdejmował buty kierując się
do salonu. Usiadł na kanapie, wyciągając nogi na stolik. Nie
wiedząc kiedy, zasnął.
-
Zabij niepotrzebnego - głos z nieznanego miejsca rozległ się na
cmentarzu i Harry zobaczył jak zielony promień trafia prosto w
Cedrica. Chłopak upadł tuż obok Harrego nie dając żadnych oznak
życia...
-
Krwi wroga odebrana siłą..ożyw swego przeciwnika - i w ręce
pojawił się przerażający ból, gdy nóż przebijał
się przez skórę docierając do krwi.
-
Nie bój się śmierci Harry.. nigdy nie umierałem - strach
kłębił się w głowie chłopaka...
Stał
w zakazanym lesie naprzeciwko Voldemorta ze świadomością
czekającej go śmierci. Zaklęcie uśmiercające leciało prosto w
jego stronę,,
-
Harry!? Obudź się - ciepła dłoń dotykała czoła młodego
czarodzieja.
-
Co?? Co się dzieje??.. - Potter gwałtownie wstał wyjmując
różdżkę.
-
Nic - to był głos Hermiony - Chciałam Cię odwiedzić, a ty
spałeś, już miałam wychodzić..gdy złapały cię dreszcze. Nie
mogłam cię dobudzić. Co ci się śniło? - twarz przyjaciółki
wypełniona była troską.
-
Voldemort.. - Harry oddychał ciężko - Śnił mi się cmentarz,
zakazany las.. Jak ginąłem. - chłopak wtulił się w przyjaciółkę.
-
Spokojnie Harry. To tylko sen. To już się nie powtórzy. -
Hermiona uspokajała przyjaciela delikatnie gładząc go po plecach -
co tam u ciebie?
-
Uratowałem Narcyzę Malfoy i dowiedziałem się, że Malfoy jest
gejem - wyrzucił z siebie na jednym wydechu.
Hermiona
odsunęła się gwałtownie
-
Kim jest Draco...?
-
Gejem, przyszedł do niego chłopak i zaczęli się miziać - Harry
starał się powiedzieć to bez emocji, wręcz z pogardą, ale nie
wychodziło mu to.
-
Czy to coś złego?
-
Nie, końcu to nie moja sprawa, że Malfoy jest gejem. Przecież do
łóżka mu nie zaglądam -chłopak wzruszył ramionami -
Niedługo mam nocny dyżur. Chcę wziąć jeszcze prysznic.
Przepraszam Hermiono, ale nie mam czas. - ton Harrego stał się
obojętny.
Dziewczyna
wstała i przytuliła przyjaciela. Wiedziała, że Harry zmienił się
od wizyty u Malfoyów. Pokręciła głową i cicho wyszła
deportując się.
Młody
czarodziej uderzył pięścią w stół. Przymknął oczy
głęboko oddychając.
Nie
myśl o nim. To idiotyczne. Zganił się w duchu, nie mogąc wyrzucić z głowy, obrazu Draco całującego się z tamtym chłopakiem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, dziękuję :* i obiecuję zwracać większą uwagę na literówki :)
UsuńWow akcja Wow więcej akcji wow
OdpowiedzUsuńCzcionka coś się zmieniła zaraz na początku ;) Poza tym zdecydowanie za krótko. Co do stylu nie mam zastrzeżeń, jest więcej niż poprawny, piszesz ciekawie i wciągająco. Wystarczy tylko ogarnąć edytor tekstu, akapity i dialogi, a będzie ok :) W razie czego służę pomocą :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie wysłałeś do bety?
OdpowiedzUsuńI kolejny świetny rozdział, dołujesz mnie ;_;
OdpowiedzUsuńTeż chcę tak pisać, oddaj trochę talentu :p
Harry u Malfoy'ów na obiedzie, próbuję to sb wyobrazić o.O
I spojrzenia mniędzy Harry'm a Draconem *.*
To Draco ma chłopaka? Jakoś nie lubię tego Alberto xdd
Harry zazdrosny *_*
Chyba zaczynam przekonywać się do Drarry, co Ty ze mną robisz chłopie?
Hahahah zwierzanie się przyjaciółce "Uratowałem matkę chłopaka, który jest gejem i do którego zacząłem coś czuć" xpp
Krótki ;_; Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy, bo za szybko mi się czyta :|
Nie dość, że krótki to jeszcze szybko mi się akcja rozwijała, co nie za bardzo fajnie wychodzi. Polecam więcej szczegółów ;3
Mam nadzieję, że nie zawiodę się na nn <3
Życzę Weny <3
Pozdraiwam,
~Rose Evans
55 year old Paralegal Giles Ertelt, hailing from Listowel enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Knapping. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a McLaren F1. przejdz tutaj
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczne, naprawdę super, czyżby Harremu podobał się Draco, że aż tak zareagował...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia